Ogłoszenia parafialne czyli od organizatora słów kilka

Zbliża się kolejny zwyczajny weekend, jak to mówią – niedziela zwykła. Tydzień temu o tej godzinie rozpocząłem wycieczkę po Krakowie zbierając zamówione materiały potrzebne dla uczestników konferencji. Wszystko było ustalone, ostatnia wyprawa miała odbyć się o godzinie 17 po czym spokojnie mieliśmy w całym gronie udać się na before party. Wtedy jeszcze nie przeczuwałem że ten dzień zakończy się o 3 w nocy.

W siedzibie Hello! Studio wolontariusze i organizatorzy rozpoczęli przygotowania materiałów i stworzyli niesamowitą i precyzyjnie działającą ludzką taśmę produkcyjną, która przetwarzała wszystko co przywiozłem w prezenty, które mieli dostać uczestnicy. Byłem zafascynowany tym jak sprawnie to szło! Torba uczestnika wchodziła na stół z jednej strony i po paru sekundach wychodziła z drugiej pełna kolorowych dodatków. To było niesamowite!

I wtem w tej pięknie działającej machinie pojawił się zgrzyt. Zabrakło materiałów gdzieś po środku linii produkcyjnej. Szybkie przeliczenia wskazały, że brakuje nam kilkudziesięciu sztuk broszur. Po paru telefonach do drukarni okazało się, że zapomnieli nam je wydać, ale obiecali je dowieźć. Więc spokojnie zabraliśmy się za pizzę.

O 17 pojawił się drugi zgrzyt, na 2 minuty przed zamknięciem drukarni naklejki które zleciliśmy do druku okazały się nie być naklejkami, tylko kawałkami przeźroczystej folii bez śladu kleju. Wizja wypisywania imienia i nazwiska ręcznie na każdym identyfikatorze dla 300 osób nie za bardzo mnie rozweselała, więc drukarnia obiecała w trybie ekspresowym wykonać nasze zamówienie. All in all będzie dobrze! Naklejanie skończyło się o 3 w nocy, pierwszy dzień konferencji rozpoczął się od 5 rano.

Większość konferencji pamiętam przez stopy. Dzisiaj przestały mnie boleć po wielu kilometrach, które zrobiłem w trakcie tych dwóch dni konferencji. Całość dwóch dni pamiętam jako obraz lekko rozmyty przez prędkość. Żałuję że nie miałem czasu pogadać z każdym. Żałuję że nie miałem czasu obejrzeć żadnej prelekcji w całości (no może jedną mi się udało).  Żałuję że nie mieliśmy więcej budżetu ani czasu aby zająć się zagranicznymi prelegentami. Żałuję że nie zdążyłem się napić z każdym na before i middle. Nadrobiłem na afterze. To są jedyne rzeczy których żałuję.

Na miejscu było nas 15 osób, wiedzieliśmy jakie będą wrażliwe punkty, w których możemy się spodziewać nawału pracy. Byliśmy na nie przygotowani. I daliśmy radę – pilnując tego wszystkiego nie raz byłem pod wrażeniem jak gładko, sprawnie i zgodnie z programem przebiega całość konferencji. Zarówno wolontariusze jak i ekipa organizatorów poświęciła swój czas na to, aby WordCamp Polska 2015 przebiegł tak jak przebiegł – łatwo i w miarę bezawaryjnie.

Jestem niewymownie wdzięczy za to całej ekipie:

  • od strony sponsorów: Basi Rumińskiej i Ewie Karaszkiewicz, która notabene zadebiutowała również jako prelegentka
  • od strony redaktorskiej: Kasi Gajewskiej i Beacie Kazimieruk
  • prelegentami zajęli się: Tomasz Dziuda i Marcin Pietrzak
  • całą oprawą graficzną zajęły się Kasia Karus-Wysocka i Magdalena Dymańska (smok to właśnie jej zasługa!)
  • Krzysztofowi Wysockiemu, który ogarnął filmiki na wejściu każdego prelegenta.

Poza tym niepomiernie wspomogli nas wolontariusze: Weronika Ptak, Luiza Niemiec, Ania Rumińska, Justyna Rumińska, Maciej Stróżyński, Mateusz Hołownia, Stanisław Skulimowski niezaprzeczalnie rozpoznawalny przez swoje zapowiedzi prelegentów, oraz Wojtek Równanek którego zdjęcia pojawiały się na bieżąco na naszym facebooku.

Wspominałem, że za pracę przy WordCampie nie otrzymali ani złotówki? Ta konferencja jest tworzona przez społeczność dla społeczności, więc całe zaangażowanie ekipy było zupełnie dobrowolne i bezinteresowne!

Jestem im za to bezgranicznie wdzięczny!

Dzięki dzięki i jeszcze raz dzięki! 

I wam – prelegentomuczestnikom i partnerom konferencji dziękuję za to, że przybyliście i stworzyliście klimat tego wydarzenia. Było sążnie, epicko, syto, nielicho i srogo. Trzymam kciuki za przyszły rok. Do zobaczenia w Gdyni!

4 komentarze do “Ogłoszenia parafialne czyli od organizatora słów kilka”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *